Szczęście w życiu nie
polega na tym,żeby być kochanym .
Największym szczęściem
jest kochać .
Gdy siedziałam już w samolocie rozmyślałam jak to będzie ?
Czy będzie mi w Dortmundzie dobrze ?
Ale jednego byłam pewna do Polski już nie wrócę . Nie miałam po co…
Straciłam wszystko… Straciłam moją rodzinę…
Rodzinę, którą tak bardzo kochałam . Mamę straciłam 2 lata
temu . Zmarła na raka .
Miała białaczkę . Na początku wszystko było dobrze,
przyjmowała chemię, czuła się dobrze.
Jednak z czasem było gorzej , wtedy okazało się , że ma
przeżuty do mózgu .
Załamaliśmy się bo wiedzieliśmy, że ja tracimy .
2 miesiące po zdiagnozowaniu
przerzutów do mózgu zmarła .
Nie cierpiała, po prostu zasnęła . Wiedziałam, że tam gdzie
teraz jest, jest jej dobrze .
Z czasem było coraz lepiej . Wracaliśmy z tatą i bratem do
normalnego życia .
Do swoich obowiązków . Ale ten spokój nie trwał długo…
Półtora roku po śmierci mamy w wypadku samochodowym zginął
tata i mój brat .
Nie mieli szansy aby wyjść z tego . Zginęli na miejscu , a
ja zostałam sama .
Byłam załamana . Nie mogłam uwierzyć, że straciłam 3
najważniejsze osoby w moim życiu .
Teraz minęły 2 lata od śmierci mamy i prawie pół roku od
śmierci taty i brata .
Postanowiłam, że zacznę wszystko od początku .
W nowym miejscu tutaj
w Warszawie wszystko przypominało mi ich .
Wiem, że oni nie chcieliby żebym się załamała i poddała .
Proszę zapiąć pasy zachwalę lądujemy – usłyszałam głos
stewardessa
Zapięłam pasy i po 5 minutach wylądowaliśmy .
Wzięłam walizki i kierowałam się w stronę ławki .
Usiadłam i zadzwoniłam po taksówkę, która zjawiła się po 10
minutach .
Wsiadłam i pojechaliśmy do hotelu , w którym miałam
zarezerwowany pokój .
Gdy dotarliśmy pod hotel, wyjęłam walizki z auta, zapłaciłam taksówkarzowi i ruszyłam w
stronę
drzwi wejściowych .
Weszłam do środka i podeszłam do recepcji .
Dzień dobry – powiedziałam do recepcjonistki
Dzień dobry – odpowiedziała z uśmiechem
Po chwili załatwiłam wszystko, wzięłam klucz i poszłam do
pokoju .
Zamknęłam drzwi , walizki zostawiłam na środku pokoju i
położyłam się na łóżko .
Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy Morfeusza .
*Następnego dnia*
Gdy się obudziłam zorientowałam się, że jestem w tych samych
rzeczach co wczoraj .
Więc, wstałam poszłam się odświeżyć, założyłam bieliznę i
założyłam to, zrobiłam lekki makijaż, a
włosy zostawiłam rozpuszczone .
Gotowa poszłam na śniadanie . Zjadłam i postanowiłam, że
wybiorę się na spacer .
Pogoda była piękna . Chodziłam ulicami Dortmundu i
podziwiałam to miasto .
Było naprawdę piękne, a
ja cieszyłam się, że to właśnie tutaj przyjachałam .
Gdy tak chodziłam zobaczyłam kawiarnię .
Postanowiłam, że kupię sobie kawę i wybiorę się na Signal
Iduna Park .
W końcu miałam okazję zobaczyć stadion na własne oczy .
Lubiłam piłkę nożną i kibicowałam Borussii Dortmund .
Byłam coraz bliżej stadionu, byłam tak zachwycona tym, że
mogę zobaczyć go na żywo, że nie
zwracałam na przechodni ani nie patrzyłam pod nogi .
I przez moją nie uwagę wpadłam na coś, a raczej na kogoś .
Gdy podniosłam głowę, zamurowało mnie…
________________________________________
Hej kochani :*
No to mamy pierwszy roździał .
Oddaje go w wasze ręce i czekam na komentarze <3
Miłego czytania ;)
Stoned Happiness <3